3 sierpnia 2018

Z dziennika sarci

to trochę jak z tym ciastkiem.
najwięcej radości sprawia, gdy się zaczeka z jedzeniem go.
(z dziennika hiper-grafomana)

zakochaliśmy się w sobie bez trudnych słów
spojrzeniami jego smutku, mego zdumienia i spokojnej pewności.
wcale nie jestem pewna, jedynie mogę czuć
że gdzieś tam, on, wpatruje się w ogień i widzi moją twarz

są z grubsza trzy rodzaje czekania
postawę czekania aktywnego cechuje rozprzestrzenienie się czynnika łaknącego na wszystkie obszary życia. Czekając na miłość, zaprzątamy naszą uwagę c z e k a n i e m na miłość, zapominając, że ma ona warunki do zakiełkowania jedynie w środowisku obojętnym, a nie kwasowo zapatrzonym w obiekty, potentanty miłości, kandydatów do tronu serca nadętej i egocentrycznej królowej.
Czekanie pasywne wcale nie jest rozwiązaniem. Myśl, ukryta starannie w piwnicy na dnie serca, obraca się przeciwko nam. Nieświadomie wszyscy - i do tego musimy się przyznać i nie możemy się wstydzić, gdyż jest to w gruncie rzeczy dowód istnienia w nas daru od Boga ("na obraz i podobieństwo", te sprawy). Zupełnie o b o j ę t n i e, wręcz beznadziejnie sztywno czekamy, aż przed naszymi oczami ukaże się "Wybranek". Gówno prawda!
Opcja zdecydowanie najbardziej polecana to postawa p r z y j m o w a n i a i a k c e p t a c j i.
Nikogo nie ma? Świetnie! Kochaj ludzi jak braci!
Ktoś jest, ale nie wiecie, jak połączyć końce sznurka? Ruszaj do walki jeżeli zechcesz, jeżeli jesteś głęboko o tym przekonana (a teraz jestem)- czekaj na rozwój wydarzeń. Ale nie czekaj aktywnie ani biernie! Żyj, a sprawą niech zaopiekuje się BÓG.
Masz chłopaka, znalazłaś miłość życia? Wspaniale, tylko nie zapominaj, że życie toczy się dalej, a to tylko jedno (chociaż jedno z ważniejszych, przyznaję) ogniwo na życiowej drodze.
Bierz pochodnię i krocz drogą Prawdy,
shalom!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz