30 czerwca 2014

Nothing

I co? No właśnie, wakacje można powiedzieć zaczęły się naprawdę. Wczoraj jeszcze był weekend i musiałam skończyć pewną rzecz, więc załóżmy, że to się nie liczy. Zaczęły się pachnące włochami noce, czas radości i względnego spokoju.

Powiedzmy, że przed chwilą wróciłam ze szkoły. Tak, ze szkoły.  Musiałam oddać pracę na konkurs. Oczywiście byłam tak nierozgarnięta z koleżankami, że nie wiedziałyśmy, że potrzebujemy od każdej z nas podpis obojga rodziców. Tak... Zaczęła się nasza wielka przygoda, która skończyła się... u mnie. Potem koleżanka pojechała, zrobiłam po drodze parę rzeczy i jestem tutaj, i piszę. Wczoraj byłam u jednej z nich i pomimo tego, że jej siostra nam przeszkadzała, było fajnie, zresztą jak zawsze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz