12 kwietnia 2018

why it's not simply?

Znowu coś się dzieje.
Spokojnie, nie schodzę na zawał, ale
czy to wynika z przemęczenia czy nieodpowiedniej ilości minerałów, nie wiem. Po prostu czasem dostaje jakiegoś dziwnego uczucia lęku, czegokolwiek właściwie się nie uchwycę myślą, przeraża mnie, nawet nie tym, ale po prostu... nie będę siliła się na dobry styl i niepowtarzanie i bla bla bla nie wiadomo co jeszcze. Robię to w ramach modlitwy, żeby postawić sobie pytania, na które dzięki Duchowi Świętemu mogę odpowiedzieć. Zaczynajmy:
1. nieusazasdniony lęk, najczęściej w szkole, na języku polskim. Obsesyjne myślenie o tym, że źle się czuję, narastanie napięcia, nawet trzęsienie się rąk, brak zupełnej kontroli, łzy napływające do oczu, ochota wyjścia z pomieszczenia, położenia się i odpoczynku, nadinterpretowanie (być może) prostego problemu.
Czemu tak jest? Czy to jest tylko stres (występuje najczęściej w szkole); zauważyłam, że pojawia się, kiedy zaczynam myśleć o tym, jak bardzo mój mózg jest beznadziejny i wątły w porównaniu z innymi,

2.brak zaufania do siebie, niechęć do mówienia i mówienie bez sensu, kłamanie nawet, jeżeli tylko moje zdanie ma sens (cieszę się z tego, że mówię coś sensownego)

3. duszenie w sobie emocji, narzekanie w duchu, że niekt mnie nie rozumie

4. frustracja. Ja,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz