31 lipca 2014

Try

Coś zauważyłam, że nie wchodzicie często już na mój blog. O! nie ładnie!

Ja znalazłam sobie nową rozrywkę i od dwóch dni bodajże gram w Simsy, oczekując, że jak przyjedzie moja siostra, to granie w gierki się raczej skończy.

Wczorajsze popołudnie było normalne. Dosyć. Przed wyjściem do sklepu, czułam, że wydarzy się coś niezwykłego. Jeśli liczyć to, że szłam do innego sklepu niż zazwyczaj i inną drogą, to tak, można powiedzieć, że moje życie zmieniło się na lepsze po tym dniu. Oprócz tego wracając spacerkiem do domu okrężną drogą, spotkałam w parku dwóch może dziesięcioletnich chłopców na rowerach, którzy sprzeczali się o godzinę. Jeden mówił, że jest 22, drugi, że 20. W końcu pierwszy przyznał mu rację. Ale nie odbyło się to w normalny sposób. Zanim chłopcy pojechali usłyszałam przekleństwa wychodzące z ich słów, których nawet ja nie używam. Czy taka będzie zarabiająca na naszą emeryturę młodzież?

I piosenka, która jest już chyba wszystkim znana
(mi ostatnio bardzo wpadła w ucho)

Oczywiście w drodze powrotnej, ciągle patrzyłam się na wszystkich facetów na ulicy, czy, przypadkiem, ich wzrok nie był skierowany na mnie. Oczywiście za mną układa się długa kolejka mężczyzn. Może nie komentujmy moich dziwnych zachować, a skupmy uwagę na takowym zachowaniu innych. A więc wracałam do domu. Jest takie miejsce, gdzie płynie rzeczka, a prostopadle do niej droga, na której bardzo często stoi sznur aut (spowodowany czerwonym światłem, kiedy to grupa aut przejeżdża im przed nosem- zwykłe skrzyżowanie). I w tym pustym miejscu pomiędzy rzeczką, a drogą (wiem, nie wytłumaczyłam Wam za dobrze- zawsze podziwiałam autorów tych książek, w których tak rozpisywali się o danym miejscu. Często była to cała strona, a ja i tak nie rozumiałam, bo autor używał słów takich jak: kotlina) faceci w może średnim wieku rozstawiali sobie najzwyczajniej na świecie namiot (chyba, ze juz nie umiem rozpoznawać przedmiotów). Nie ma to jak nocowanko na świeżym powietrzu w środku miasta.

I to chyba ostatni post przed wyjazdem. Co prawda nie wiem nawet czy nie wyjedziemy jutro rano, ale na 15 mamy zaplanowany wypad do kina. W ogóle głowa mnie boli. A co do zmniejszonego odwiedzania mnie... Ja wam pokażę!

EDIT: Tak, jest dzień później, a ja nadal jestem w Krakowie. Powodzenia. Życzę go też Wam, bo nie wiem jak się obejdziecie bez moich postów przez dwa tygodnie. Przynajmniej macie szanse nadgonić te wcześniejsze. No dobra, postaram się coś dodać, ale nie wiem co z tego wyjdzie. A Wy wiecie? :)

2 komentarze:

  1. Simsy są zdecydowanie najlepsze!! :)
    sassycarolyn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Taak! Ja nie mam trójki, ale z tego co widziałam, lepsze postacie są w dwójce. A teraz i czwórka wychodzi! :)

    OdpowiedzUsuń