7 lipca 2014

Maleficent

Przedwczoraj byłam na jakże barwnej ekranizacji Śpiącej Królewny- "Maleficent" (Czarownica).
Okazało się, ze po zakupie biletów można było zarejestrować kod i podobno miałam coś wygrać. Rzeczywiście, wygrałam z koleżanką drugi popcorn gratis, z czego skorzystałyśmy tego samego dnia, a druga koleżanka miała większego farta i otrzymała możliwość przy kupnie biletu na 2D drugi bilet za darmo!

Dobra, dobra, przejdźmy do filmu. Moim zdaniem gra aktorska na początku w ogóle była dziwna. No dobra, tak gdzieś na końcu się polepszyła, znacznie lepiej od tytułowej Czarownicy zagrały wróżki chrzestne. Po Aneglinie Joli spodziewałam się czegoś lepszego. Prawdziwą historię Śpiącej Królewny ciekawie ubarwili, chociaż koniec był według mnie podobny do filmu "Kraina Lodu". W ogóle to trochę się spóźniłam, bo przecież premiera była pod koniec maja, więc nie wiem ile by jeszcze ten film pokazywali w kinie, jednak chciałam go obejrzeć ze względu na to, że to film Disneya :)

I pewnie większość z Was już tę produkcję oglądała, ale 'nakreślę sytuację' jeśli pozwolicie.

Diabolina była wróżką  mieszkającą w krainie Kniei. Miała duże, sięgające do ziemi, mocne skrzydła i rogi. Jako mała dziewczynka była dobra, jednak gdy do zamieszkiwanego przez niej lasu zawitał chłopiec, a potem jej przyjaciel i chłopak (?), który w końcu ją opuścił, zapragnęła zemsty. Dowiedziała się, że jej ukochany ma córkę, więc wtargnęła na chrzciny i podarowała królewnie dar (kaaaażdy wie jaki). Później, gdy królewna przechadzała się po lesie, Diabolina zauważyła jaka jest dobra. Końca dla tych, którzy nie widzieli nie opowiem, jednak można się już domyślić. Haha zaspoilerowałam Wam.

Zamiast popularnego plakatu wstawię Wam zdjęcia z filmu.





Ta scena jest świetna ;)




W tym przypadku polecam obejrzeć teledysk ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz