10 grudnia 2017

Niszczący ogień.

Za długo trzymałam w sobie to uczucie. A ono rosło, żywiło się spotkaniami i nieobecnością. Żar jego, rozbudzany na nowo, trawił moje wnętrze. Moje myśli były wciąż okupowane przez niego, moje serce miało już dość. To, co piszę, nie jest fałszywe. Byłam "ZAKOCHANA". i wciąż jestem,
ale zawierzyłam się Bogu.
Miej w opiece Paulinkę, wyjaśnię to z nią, jak wyjaśnię w całości ze sobą i w porozumieniu z Tobą.
Ogień zbyt długo trawił mnie.
Ucieczka? Oddałam to Ci. Może to jest lekarstwo. To się najpewniej nie zmieni. Więc- żegnajcie.
Od początku źle się tam czułam.
Czemu właściwie? To było wejście w zupełnie inną rolę.  To było głupie, bo myślałam tylko o sobie. Przepraszam Boga, Was, siebie.............................................................................................................
Nie zrozumiał?
W przyszłości też by nie rozumiał.
A ja potrzebuję zrozumienia. 
Pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz