7 lipca 2014

W góry!

Hej!

To chyba ostatni post przed wyjazdem. Wyjeżdżam do śmiesznej miescowości w górach. To znaczy- ma śmieszną nazwę. Jednak jej nie podam (jak w dzieciństwie-a może nawet teraz?- wiem ale nie powiem).

Znowu mnie nie będzie tydzień, TYM RAZEM PEŁNY (powtarzaj to parę razy, może za pierwszym razem moi czytelnicy nie zrozumieli). Mogłam iść dzisiaj jeszcze do biblioteki, zobaczyć panie bibliotekarki i powiedzieć, że mnie nie będzie, i przeprosić, że mnie długo nie było, jednak ja wolałam zostać w domu... Ale serio, kurczę, ja tu siedzę parę godzin. I nie zauważyłam, żeby mi się odechciało. Czasami (czytaj 2 razy) jestem nagle taka dziwnie otumaniona, że przestaję robić to, co robiłam i muszę zamknąć oczy i się na czymś wyłożyć. A i jeszcze nie wspomniałam, że takie rzeczy zdarzyły mi się po komputerze. No albo 1 raz nie (?). Coś mi się miesza, więc mi wybaczcie, chyba nie podam Wam prawdziwych informacji, bo już nie pamiętam. Także co...

Muszę się spakować (i/lub sprawdzić co muszę dołożyć), a miałam dzisiaj i to zrobić i sprzątać. Haha. Zapomniałam.

Może coś ciekawego teraz napiszę... Hmm... Mogę napisać, że wczoraj skaleczyłam się przy otwieraniu lodów... aha.

No i przypadkowo szukając zdjęć do ostatniego filmu, o którym pisałam, natrafiłam na zdjęcia paru innych. Nie wiem czy są OK. A może Wy je oglądaliście? (I po raz kolejny pewnie nieudolnie zachęcam Was do komentowania).

Absolwentka
Oświadczyny po irlandzku
Nocna randka

PS:. Nareszcie ustawiłam normalną godzinę dodawania postów. Nie żebym o 3 czy 5 nad ranem nie spała.

2 komentarze:

  1. miłego wypoczynku, życzę ;))
    http://soooooooooswagkocie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki :)
    bloga poczytam jak wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń