Bo to, że niespodziewanie dostałam propozycję zastąpienia chłopca w przedstawieniu, na które ma się mimo choroby pojawić nie powinno być zbytnim problemem, prawda? Ale ja zmuszona wstać przed 9 w sobotni poranek, męczona bólem głowy, na dwóch trwających ok. 1,5 h próbach, byłam podobno najsmutniejszą osobą wśród reszty, których, nawiasem mówiąc, średnia wieku wynosiła 5/6/7 lat. A ja mam 15. Haha, good joke, Sara.
I tyle. Po powrocie o 11, zażyłam tabletkę, i na pocieszenie zasiadłam do kompa, włączając ulubione kreskówki (czytaj: YT). A teraz właśnie mam zamiar was pożegnać, ponieważ nie mam ochoty dalej pisać.
Coś rozruszającego? Proszę bardzo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz