Urodziłam się dzisiaj
Ponownie —na przekór— wspomnieniom.
Waleczne konstelacje
Obawia mnie myśl-dgnięteuczucie, że to chwila była a teraz zagięte
Potrwaj dłużej, o nadęty. Wykarm całkiem moje pięty
W przekroju
się rodziłam
Niczym dmuchawce o zachodzie
Ściemnia się coraz prędzej
Nie czekaj nie czekaj podprowadź swoje słowo do mnie, na szerokość ręki
Kroju plotek o naszej rękoręczności
Zawiązanej.
Nie chcę myslec o tym jako o niewidce-
Chustce, ktorej odebrano szczęście.
Chcę myśleć dwojako– o marszach żałobnych
i grajkach chóralnym pod twymi oknami.
Stęskniona błogo
sław Boże imię.
Pod postaciami chleba czy zupy
Zazdrości czy hańby.
Chwal imię Tego, co drogi umiał
Połączyć, tak by się
Splotły w uścisku.
Oddałam mu wszystko.
Oddałam mu nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz