staram się istnieć
gdzieś poza
wewnętrznym zgiełkiem
burzami minionych dni
skrawkami duszy łopoczącymi na wietrze
jak porwany żagiel
gdzieś poza
wewnętrznym zgiełkiem
burzami minionych dni
skrawkami duszy łopoczącymi na wietrze
jak porwany żagiel
kruchy świat ze szkła
zamknięty w kanalikach serca
wyłożyłam mchem i rosą
zastygnięty kołysze się pomiędzy uderzeniami
drży niczym burzowe liście
zamknięty w kanalikach serca
wyłożyłam mchem i rosą
zastygnięty kołysze się pomiędzy uderzeniami
drży niczym burzowe liście
moje ciało pachnie piaskiem i popiołem
jest jak zbutwiały pień
kruszejąca powłoka z tętniącym wewnątrz życiem
jest jak zbutwiały pień
kruszejąca powłoka z tętniącym wewnątrz życiem
drobny pąk na ostatniej gałązce
będzie początkiem
kiedyś stanie się silnym drzewem w którego korzeniach
popłynie żelazna krew
będzie początkiem
kiedyś stanie się silnym drzewem w którego korzeniach
popłynie żelazna krew
— z autorskiego zeszytu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz