te niespełna spełne
księżycowe obietnice
naczyń
parujące niewiadomą
ganią serca, co niewolą
gorzką splątaną
mnie już wołają
*
oby czasy złożone załatały
kary ustrzeżone stroniące nagany
ta niemowa tu już zdrożna
żadna postać chłodu godna
tu jest owo niespotkanie :
usta głodne
mu już płonne
*
samotniczo to ... z rozmachem.
żądam mienia,
strat nie przyjmę więcej.