Mostek zabolał, gdy mama powiedziała o przydatności podziału majątku w przypadku rozwodu.
Ja, miałabym być żoną. Przecież nie podołam. Przecież do tego jestem powołana, "wystarczy ci mojej łaski"...
Nie wiem czemu pragnę widzieć tyle twarzy
I skąd się bierze wdzięczny puls pod tekstem skóry
Wychodzę z bramy zamszonej;
Uchylają się drzwi waszych cieni
Swiatło
zawsze rysuje
jakiegoś Ciebie
Ciebie - kwieciarkę o włosach splątanych, bez pieniędzy w wiklinowym koszu
Ciebie - malarkę o oczach blond, w których widać strach
Ciebie - ojca uwikłanego w niepamięć czułości i przyszłego braku
Ciebie - troskę, siedzącą na kolanach wiary. Twoje spojrzenie nie obezwładnia, ono nie szepcze. Ono nie ma oczu. Ma dłonie, i obejmuje nimi splotem szyję zaufanego
Nie ma niczego innego jak tylko ty. Ty
tak właśnie
momenty
stagnacji nie ukoi słabość
staję się złudzeniem
bezczynną materią poznającą
ogrom cierpienia i swady, z jaką zadają Wam ból
jest pośredni
to, co pozostaje jest hałasem
niepokojem, z którego tak trudno zrezygnować
opuścić własne przyzwyczajenia
stany zakochania
tak prędkie, tak nieznaczące
szkoda na nie czasu
litości
nie chciałam niczego, przychodząc na świat
Napiszę Tobie to, co wspominałam dziś z pochmurną twarzą
Opowiem Ci, gdzie rozstawiam akcenty i gdzie gna mnie mój smutek
Nie nadążę za wszystkimi moimi myślami, ale oddam Ci je zawczasu
zanim pomyślą, że mogą być czyjeś inne.
Chyba nie wiem, dokąd zdąża moja porywczość zawziętość
sprzyja zapomnieniu o jedynej słusznej porywczości Twojego serca
ono porwało się na bilion kawałków
by mogła teraz iść spać i nie przejmować się zbytnio wojną, na którą nie mam wpływu
W życiu ciągle się ktoś do nas zwraca, odpowiadać możemy myślą, słowem czynem, tworzeniem, wpływem. Zazwyczaj nie słuchamy wezwania skierowanego do nas albo przerywamy je paplaniną. Ale jeżeli słowo przychodzi do nas, istnieje na świecie ludzkie życie, chociażby było poszarpane. Rozpalenie odpowiedzi /…/ zdarzające się za każdym razem, kiedy spotykamy się ze słowem skierowanym do nas samych, nazywamy odpowiedzialnością.
(Buber, 451)
ciekawość mnie zżera, nie jedyną zresztą
a tak często ostatnią, czy pierwszą
czy masz świadomość, że stałeś się bogatszy
będąc powiernikiem o mnie prawd
i czy odpowiedzialności tej
nie nazwałeś ambarasem
zakłamując dialog zaślepieniem
hańbią mnie te oskarżenia nieme
jak gdybyś nie znał słów pojednania
nie straszy mnie okres wypowiedzenia
nie martwią mnie odrazy tchnienia
ani nie wykluczają braki
nic nie zaburzysz, gdy zabrakniesz się dla mnie
gdyż wymościłam się nieskończonością
niczego tu nie brakuje
Pana również